Odszkodowanie powypadkowe dla pracownicy firmy sprzątającej
Nie trzeba wykonywać szczególnie niebezpiecznego zawodu, aby ulec wypadkowi w pracy. Czasem zaniedbanie może doprowadzić do zdrowotnych konsekwencji. 55-letnia kobieta, pracownica firmy sprzątającej uległa wypadkowi nie ze swojej winy w miejscu wykonywania obowiązków służbowych. Kancelaria odszkodowawcza pomogła w wywalczeniu odszkodowania już na drodze polubownej.
Wypadek w pracy – wystający pręt na klatce schodowej
Kobieta od dwóch lat pracowała w firmie sprzątającej, która obsługiwała biura oraz klatki schodowe – najczęściej w nowym budownictwie. Zatrudnieni pracownicy zwykle sprzątali w stałych, wyznaczonych miejscach. Czasem sytuacja zmieniała się, kiedy kogoś trzeba było zastąpić. Tak właśnie stało się w tym wypadku. Pani Maria, pracownica firmy została oddelegowana do innego miejsca niż zwykle. Jej zadaniem było posprzątanie klatki schodowej biurowca. Kobieta pojawiła się na miejscu, wyciągnęła ze wskazanego schowka sprzęt i zaczęła od mycia schodów. Sprzątając i schodząc z kolejnych pięter, kobieta nie zauważyła wystającego ze schodów metalowego pręta.
Potknęła się o niego i przewróciła. Poszkodowana poczuła ból w ręku i zaczęła wzywać pomoc. Jeden z pracowników biurowca usłyszał, przybiegł i pomógł kobiecie wstać. Mężczyzna także zdecydował, że zawiezie poszkodowaną do szpitala. Na izbie przyjęć zdiagnozowano złamanie nadgarstka. Rękę unieruchomiona a kobieta nie była w stanie pracować przez kolejne 5 tygodni. Poszkodowana po wypadku niesłusznie oskarżała się o brak nieuwagi. Nie mogła wiedzieć o wystającym elemencie, bo przecież nikt jej nie uprzedził, a ona sama była tam po raz pierwszy. Po powrocie do pracy, kobieta po pewnym czasie została znów oddelegowana do tego samego biurowca. Tam spotkała mężczyznę, który w dniu wypadku zawiózł ja do szpitala. Kobieta podziękowała za ten gest a mężczyzna poradził jej aby ubiegała się o odszkodowanie z polisy OC właściciela budynku. Poszkodowana zainteresowała się tematem i postanowiła zgłosić sprawę do kancelarii odszkodowawczej.
Odszkodowanie za złamany nadgarstek
Kobieta przekazała sprawę firmie odszkodowawczej. Wina leżała po stronie zarządcy budynku, który nie dopilnował aby usunąć usterkę a jednocześnie nie oznaczył odpowiednio niebezpiecznego miejsca. Pierwsza decyzja opiewała na kwotę 1200 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz 300 złotych odszkodowania w tym kosztów leczenia. Po odwołaniu od decyzji kwota zadośćuczynienia wzrosła do 3200 złotych, co było satysfakcjonujące biorąc pod uwagę, że wypadek nie pozostawił trwałych śladów na zdrowiu kobiety.